Nasze Relacje | Milky Wishlake (10.12.15)

Mroźny czwartkowy wieczór, klimatyczna krakowska knajpa na Kazimierzu i niesamowity głos Milky’ego Wishlake’a.

Gdy tylko stanęło się przed drzwiami Magazynu Kultury (Kolanko No. 6), czuło się, że będzie to udany wieczór, któremu towarzyszyć będzie wyjątkowy klimat. Koncert odbywał się w kameralnym miejscu, co uważam w tym przypadku za duży plus. Dało to szanse na jeszcze lepsze odebranie muzyki, jak i stworzenie bliższej relacji z zespołem. Z resztą sam Milky podkreślił, że koncert przypominał bardziej spotkanie ze znajomymi. W pewnym momencie, zachęcona przez wokalistę widownia, zaczęła zadawać pytania między piosenkami, tworząc tym sposobem coś na kształt rozmowy. Dzięki przerwaniu barier miedzy widownią a zespołem, to co miał przekazać Milky i Peter poczułam jeszcze w większym stopniu.

Milky Wishlake (fot. Aleksandra Milczarek)

Koncert nie obył się jednak bez poślizgu czasowego spowodowanego problemami w trasie, jak i brakiem chęci zagłuszenia Sto Lat w sali obok. W trakcie występu zespół zmagał się również z drobnymi problemami technicznymi, jednak nie były one wyjątkowo odczuwalne.

Skoro mamy już nakreślony nastrój i okoliczności, w jakich odbywał się koncert, skupmy się na najważniejszym, czyli na muzyce. Milky zaprezentował wiele utworów, które będą obecne na ich najnowszej płycie Wait For Us. Utwory, które tworzą, bez wątpienia trafiają w potrzeby polskiego rynku muzycznego i w przyszłości zagwarantują im sukces. Poziom, jaki reprezentują swoją muzyką jest także na tyle wysoki, że zadowoli nie tylko rodzimego słuchacza, ale tworzy także realną szansę na zdobycie zagranicznej widowni.

Z bardzo dobrym odbiorem spotkał się świeżo ukazany singiel Wait For Us. Ledwo zdążyłam usłyszeć pierwsze dźwięki, a publiczność już krzyczała z radości, ku uciesze zespołu. Na koncercie została zaprezentowana większość utworów z nadchodzącej, nowej płyty. Część ma charakter zdecydowanie jeszcze bardziej popowy, niż znane nam do tej pory piosenki Milky Wishlake. Bez wątpienia, niektóre z nich będziemy mogli usłyszeć niedługo w radiu, co prawdopodobnie jest jednym z głównych celów zespołu. Milky mimo ciągłego utrzymywania kontaktu z publicznością, przy każdej piosence tonął w dźwiękach, przez co nie odrywało się od niego wzroku. Każdą nową melodię pochłaniało się z ciekawością i ekscytacją.

Milky Wishlake (fot. Aleksandra Milczarek)

Oczywiście największe emocje wywołał utwór Games, który jest nam wszystkim najbardziej znany. Muzyka Milky’ego jest hipnotyzująca i spokojna, dlatego idealnym zabiegiem ze strony zespołu było przerwanie dawki tego rodzaju brzmień w momentach wymagających swoistego „przebudzenia publiki”. Muzycy reagowali wtedy szybko i prezentowali piosenki bardziej energiczne.

Milky Wishlake (fot. Aleksandra Milczarek)

Milky Wishlake bardzo dobrze radzi sobie na żywo i zdecydowanie warto go usłyszeć. Myślę, że gdy tylko płyta się ukaże, warto po nią sięgnąć i zgłębić jej zawartość. Pierwszy raz było mi dane być na ich koncercie i sądzę, że jeszcze się to powtórzy. Na moją opinię wpłynęła przede wszystkim muzyka i jej wykonanie, ale duże znaczenie miała także więź z publiką, bez której dobry koncert odbyć się nie może.

Milky Wishlake (fot. materiały prasowe)