Trick

Trzydziestotrzyletni Kele Okereke już od jakiegoś czasu prezentuje swoją solową twórczość i to z całkiem niezłym skutkiem. Ten brytyjski muzyk i wokalista Bloc Party na dobre odcina się od zespołowej twórczości na rzecz ruchawych brzmień spod znaku electro-dance. Oczywiście, jak nietrudno się domyślić, na jego drugim solowym albumie o tytule Trick wszystko podlane jest nieco alternatywnym sosem, a podane na tacy w taki sposób, aby zarówno miłośnik szeroko pojętej muzyki popularnej, jak i amator wszelakich muzycznych nisz, znalazł tutaj coś dla siebie. Dominują kołyszące, uśrednione bity z „pudełka”, chłodna, posttriphopowa elektronika, przyjemne refreny i seksowny głos Okereke.

I tak First Impresions kojarzy się z acid housem z końca lat 90. W Coasting jest w sumie podobnie, choć ujmujący śpiew oraz melodia mogą przywodzić na myśl zapomnianą twórczość Everything But The Girl. Doubt oraz Like We Used To trącą odrobinę klimatyczną dyskoteką w bardziej undergroundowym stylu. Ot, taki niszowy disco-soul. Dużo tutaj nawiązań do modnych ostatnio lat 90. – wystarczy wspomnieć, co zrobiła Kiesza na swojej debiutanckiej płycie (Sound Of A Woman), i już wszystko jasne.

Drugi krążek Kele prezentuje zatem wszystko, co najbardziej wartościowe w muzyce tanecznej tamtej dekady, a trip hop i alternative pop nie są dla artysty gatunkami aż tak odległymi i obcymi. Wystarczy posłuchać płynnego Year Zero czy świetnego, podwodnego Stay The Night i od razu będzie wszystko wiadomo. Trick to zaledwie dziesięć utworów, bardzo elektronicznych, melodyjnych i przestrzennych, które najlepiej sprawdzają się wówczas, gdy wszyscy wokół poszli spać.

Więcej recenzji mojego autorstwa można przeczytać na fanpage’u Kulturalny Oddech (tutaj).

Artur Bubec